Pod koniec maja, Narwale wybrały się do Multikina na film pt. "Szkoła magicznych zwierząt. Tajemnice szkolnego podwórka". Starszakom spodobały się magiczne zwierzęta, które towarzyszą grupie przyjaciół. Obecność zwierząt sprawia, że dzieci zyskują bratnie dusze, czują się bezpieczniej, stają się bardziej pewne siebie i odważne. Każdy z trójki głównych bohaterów mierzy się z innym problemem: z nieśmiałością, z obcością w nowym środowisku, z kłopotami rodziców. Wszystkich łączy chęć nawiązywania kontaktów i znalezienia prawdziwej przyjaźni oraz to, że mają problem z utrzymywaniem relacji. Narwale zobaczyły jak powinien zachowywać się przyjaciel, dowiedziały się, czy warto pozostać wiernym swoim przekonaniom oraz co to znaczy być odpowiedzialnym za innych?
Szkoła magicznych zwierząt podejmuje ważne zagadnienia, które dotyczą prawie każdego dziecka. Pozwala poradzić sobie dzieciom z trudnymi emocjami, związanymi z przebywaniem w grupie rówieśniczej m.in. z lękiem, zazdrością i złością, uczy budowania pozytywnych relacji z przyjaciółmi, przekonuje, że w relacjach warto być autentycznym. Pokazuje też, jak współpraca w grupie pomaga w osiąganiu wspólnego celu. Wiedza zdobyta podczas filmu na pewno przyda się naszym przyszłym pierwszoklasistom.
Galeria
W ramach realizacji projektu edukacyjnego KOLORY przedszkolaki wzięły udział w szeregu aktywności poświęconych kolorom, ich mieszaniu i tworzeniu na różne sposoby. Zapraszamy na fotorelację z zajęć na których dzieci wykonywały doświadczenia, a także tworzyły samodzielnie magiczne (kolorowe) eliksiry i butelki sensoryczne.
Wiecie, że kolory mogą smakować? Na przykład różowy smakuje truskawkami, a fioletowy jagodami? Tak to jest, gdy w ramach zajęć zjada się KOLOROWĄ watę cukrową!
Przedszkolaki wykonały bardzo efektowną pracę plastyczną, której w pełnej formie nie możemy jeszcze pokazać. Póki co to tajemnica. Dzieci barwiły kartki za pomocą moczonej w wodzie bibuły, powstały w ten sposób fantazyjne tła, które wykorzystaliśmy do zrobienia upominków dla rodziców (ciii, nie mówcie im jeszcze!)! Na kilku zdjęciach widać kolejny etap prac nad prezentami. Czy zgadniecie co zrobiliśmy?
Malowaliśmy naturalnymi farbkami. Wystarczyły odpowiednie rośliny (szpinak, kurkuma, burak czerwony i czerwona kapusta), woda i blender. Było głośno, brudno, pachnąco, a przede wszystkim twórczo. Piękne prace powstały z tych naturalnych farbek!
Kwiaty (i wszystkie inne rośliny) żyją dzięki wodzie, która dostaje się z podłoża aż na sam szczyt. A gdyby tak dodać do tej wody barwnika spożywczego? Przedszkolaki przyniosły do przedszkola różne kwiaty w kolorze białym, a następnie zanurzyły je w wodzie z barwnikami. Dzieci rozmieszały aż siedem kolorów, więc było w czym wybierać. I tak oto, nasze całkiem białe kwiaty zupełnie zmieniły swe oblicza. Dzieci z zapartym tchem obserwowały zmiany, które widoczne były już po dwóch godzinach. Kwiaty zostały w przedszkolu na noc. Rano intensywność nowych barw na prawdę nas zaskoczyła! Zdecydowanie udany eksperyment!
Wykorzystaliśmy piękną pogodę, żeby trochę porzucać kolorami. Przedszkolaki z niesamowitym zapałem ciskały na tkaninę balony wypełnione barwną wodą. Zabawa była przednia! Dobrze, że mieliśmy ubrania na zmianę i dostęp do bieżącej wody, bo po tej świetnej zabawie przedszkolaki też były nieco bardziej kolorowe.
To była dopiero świetna zabawa! Przedszkolaki przyniosły do przedszkola białe koszulki, które następnie ozdabiały markerami alkoholowymi. Rysunki rozmazywały alkoholem izopropylowym, dzięki czemu powstały barwne plamy. Po wyschnięciu (na drugi dzień) dzieci dorysowywały szczegóły i kończyły swoje dzieła. Proszę tylko popatrzeć na tych dumnych twórców!
Na kolejnej robotyce dzieci wykonały łaziki transportowe. Podczas swobodnej zabawy zostało wielokrotnie udowodnione, że świetnie one działają i potrafią przewieźć nawet większe od siebie ciężary.
Okazuje się, że w naszym przedszkolnym ogrodzie znajduje się szczęśliwe miejsce. Do końca nie wiadomo czy kiedyś miała tu koniec jakaś tęcza, a może wróżka rozsypała swój magiczny pyłek. Faktem jest natomiast, że można tu znaleźć cztero-, a nawet pięciolistne koniczyny! Nasz rekord, to dwanaście czterolistnych i dwie pięciolistne w ciągu jednego dnia. Nie zdradzimy Wam dokładnej lokalizacji, bo chcemy go pobić, ale? szukać każdy może. Życzymy Wam szczęścia, co najmniej takiego jakie mamy my!